Pewnie znajomo
brzmią te powiedzenia: “Podobieństwa się przyciągają”, albo „Kto się czubi, ten
się lubi.”, nieprawdaż? No właśnie, czy bardziej przyciągają nas podobieństwa,
czy różnice? Czy związki oparte o zasadę komplementarności mają większą szansę
trwałości i szczęśliwy związek mimo różnic, niż te budowane o zasadę homogamii, czyli podobieństwa?
Wiele badań w
obszarze psychologii miłości i małżeństwa wskazuje na różne czynniki doboru i
satysfakcji partnerskiej ich podobieństwa i różnice. Niestety autorzy czasami reprezentują znaczne różnice
interpretacyjne, ponieważ chociażby psychologowie ewolucyjni będą wskazywać na
diametralnie inne dane, niż psychologowie osadzeni w nurcie feministycznym. Mimo znacznych
różnic paradygmatu badawczego wyłania się obraz wskazujący, iż obie zasady,
zarówno komplementarność i podobieństwo, są siłami napędzającymi dobór
partnerski. I obie zasady mają swoich zagorzałych zwolenników i oponentów.
Czyli jak zbudować szczęśliwy związek? Zacznijmy od
tego, iż faktycznie generalnie rzecz ujmując, osoby reprezentujące podobne
wartości, spostrzeganie świata, sposoby spędzania czasu, aktywności, a nawet
nawyki kulinarne, mają szansę osiągnąć wysoki poziom satysfakcji, ponieważ
teoretycznie łatwiej będzie o porozumienie i wspólne podejmowanie decyzji.
Przemawia za tym wiele danych, chociażby to, że podobny poziom wykształcenia,
status ekonomiczny, światopogląd, religijność, częściej są elementami łączącymi
partnerów. To często pierwszy etap przyciągania, ponieważ podobieństwo w
aspektach społecznych jest czytelnym znakiem rozpoznawczym, na ile mamy szansę
stworzyć trwały związek. Nawet tak oczywiste cechy jak poziom wykształcenia
będą wstępnym kryterium doboru. Chyba trudniej jest sobie wyobrazić, iż kobieta
z doktoratem będzie czuła przyciąganie do mężczyzny, który zakończył edukację
na poziomie szkoły podstawowej.
Te społeczne
znaki rozpoznawcze to takie wstępne sito selekcyjne, i badania tu wyraźnie
sugerują, iż podobieństwa będą cenione bardziej. Mówiąc inaczej, potrzebna jest
pewna baza, na której można budować dalej. Potem pojawiają się podobieństwa
psychologiczne, powiązane z systemem wartości i strukturą potrzeb. Tu także
podobieństwa mają tendencję do większej siły przyciągania, ponieważ kwestie
kardynalne lepiej jest odbierać podobnie. Co należy do tej grupy podobieństw
podstawowych? Na pewno stosunek do miłości, dopasowanie seksualne partnerów, ról kobiecych i męskich,
światopogląd religijny, pieniądze, itp. Trochę upraszczając, dobrze jest być
podobnym w kwestii seksu, władzy i pieniędzy. Generalnie też mamy dane, iż
związki rozpadają się szybciej, jeżeli partnerzy różnią się w tym podstawowym
zakresie wartości. Na przykład znaczne niedopasowanie poziomu libido
seksualnego bardzo często będzie
wskaźnikiem ryzyka rozpadu, albo dwóm osobom mającym kontrastowe poglądy na
antykoncepcję trudniej będzie znaleźć obopólnie satysfakcjonujące rozwiązanie
na dłuższą metę.
Istnieje tez dużo danych mówiących, iż partnerzy różniący się od siebie mają większą szansę być inspiracją dla siebie, motywować do zmiany, i łatwiej unikają rutyny, która zabija wiele związków podobnie, jak telewizja i Internet są zagrożeniem w związku. Osoby reprezentujące inne umiejętności, inny sposób myślenia, różnice temperamentu partnerów, czy nawet różne poglądy, będą stymulować się wzajemnie i budować dynamikę pary, gdzie osoby poszerzają swój zakres doświadczenia, co samo w sobie jest wzmocnieniem. Te różnice mogą się okazać atrakcyjne i przyciągające na późniejszym etapie związku, kiedy poznajemy głębsze cechy i mechanizmy działania partnera. Wtedy jest szansa, że partner może przyciągać odmiennością, ponieważ oferuje coś innego, nową strategię działania, czy daje szansę uczenia się większego wachlarza możliwości. Badania wskazują, iż przyciąganie odmienności ma urok bardziej w niuansach, ponieważ osoby wtedy mogą wzbogacać się nawzajem, niż rewolucjonizować podejście do życia. Owszem, są osoby lubiące duże różnice, na zasadzie egzotyki i rodzaju wyzwania, ale średnia statystyczna nie jest po ich stronie. Mówiąc inaczej, dobrze jest się różnić w sprawach drugorzędowych, oraz w tych obszarach, które nie konfrontują naszego podstawowego rozumienia rzeczywistości i subiektywnego porządku świata. Wtedy będziemy się cieszyć różnicami i unikniemy rutyny, ale też nie będziemy ryzykować ciągłego szoku dla naszego systemu świata i być może znajdziemy sposób na długotrwały i szczęśliwy związek.
Należy zaznaczyć, iż mówimy tu o skalach podobieństw czy różnic, a nie czarno-białej wizji pary. Poza tym te same osoby mogą w pewnych aspektach być podobne, a w innych diametralnie się różnić, i dalej funkcjonować szczęśliwie. Kluczem będzie tu budowanie dynamicznej równowagi w pierwszorzędowych podobieństwach i drugorzędowych różnicach.
Dodatkową zmienną będzie staż pary, ponieważ na początku budowania związku nowość, inność, czy egzotyka może być dużym magnesem, ale niekoniecznie magnes ten będzie działać po 10 latach... Tak samo duchowe poczucie „połówek dusz” na początku, może przerodzić się w nudę po kilku latach bycia razem. Niestety z czasem łatwiej o nudę, rutynę i powtarzalność. Wtedy różnice mogą chronić przed popadnięciem w rutynę, jeżeli partnerzy będą otwarci na te różnice i widzieć w nich potencjał rozwojowy, a nie przeszkodę. Ale wymagać to będzie pewnej gotowości do przyjęcia, iż różnice oferują więcej dynamiki, nawet jeżeli wymagać to będzie większej uwagi.
I chyba w tym punkcie tkwi klucz do odpowiedzi na naturę sił przyciągania ludzi do siebie, ponieważ ciągła zmiana jest częścią ludzkiego życia, i również ważnym elementem każdego związku. Mówiąc krótko, to, co nas łączyło wczoraj, może dzielić jutro i vice versa. Nie ma tu jednego trwałego wzorca reakcji, ani gwarancji na „dobre i złe”, mimo romantycznie i idealistycznie brzmiącej przysięgi małżeńskiej. Statystyki rozwodowe również są ponurym przypomnieniem, iż podobieństwa i różnice na początku związku mogą nabierać innego znaczenia po pewnym czasie... To co było sympatyczne i urokliwie zabawne w pierwszych miesiącach randkowania, może okazać się uprzykrzeniem i drażnić po jakimś czasie.
Wracając jednak
do zasady komplementarności i homogamii, wydaje się, iż możemy dojść do pewnego
wniosku. Mianowicie, analizując związki trwałe i deklarujące wieloletnie
szczęście, obraz, który wyłania się wskazuje, iż podobieństwa w kwestiach
fundamentalnych, a różnice w sprawach drugorzędowych są sugestią na „receptę
szczęścia”. Czyli lepiej być podobnym w tym, co jest naprawdę najważniejsze dla
nas, a reszta niech się trochę różni. Trochę... relatywnie na skali.
Przykładowo: dla osoby, która nie wyobraża sobie życia bez wędrówek po górach,
lepiej, aby partner dzielił to samo zamiłowanie do gór, ale ponieważ obie osoby
niewiele uwagi przywiązują do telewizji, to już naprawdę nie będzie mieć znaczenia,
który kanał będzie włączony, jeżeli w ogóle przyjdzie im ochota na oglądanie
czegoś razem.
Dodatkowym aspektem w temacie różnic i podobieństw będą strategie doboru ze względu na płeć. I chociaż jest to temat szeroki, to generalnie wiele badań sugeruje większe znaczenie fizyczności i opiekuńczości w rankingu atrakcyjności kobiet, a u mężczyzn stabilizacja społeczno-finansowa i odpowiedzialność będą podnosić ich atrakcyjność w oczach kobiet. Ale wtedy zarówno zasada komplementarności i homogamii znów będą mieć znaczenie. Na przykład generalnie badania pokazują, iż ludzie bardzo atrakcyjni mają tendencję do łączenia się z innymi osobami fizycznie atrakcyjnymi i kobiety bogate z bogatymi mężczyznami (zasada podobieństwa), ale już niekoniecznie działa to w drugą stronę, czyli bogaci mężczyźni nie kierują się zasobami finansowymi partnerek w procesie doboru i są zdecydowanie bardziej otwarci na związek z niezamożną kobietą, o ile oceniają ją jako fizycznie atrakcyjną (zasada różnicy)wówczas pieniądze w związku nie są tak istotne. Ale temat strategii doboru kobiet i mężczyzn to duży temat na inną okazję.
Podsumowując powiedziałbym tak, bazując na literaturze przedmiotu oraz doświadczeniu klinicznym: dbajmy o podobieństwa, zgodność osobowości i cieszmy się z nich, ale też nie traktujmy ich, jako najważniejsze wartości w związku, jako gwarancji satysfakcji. I jednocześnie miejmy trochę wyrozumiałości, co do inności, ponieważ życie i tak przyniesie zmiany i niespodzianki, i czasem różnice indywidualne są rezerwuarem sił adaptacji do tych zmian. I hasło do zapamiętania: podobieństwa w zasadach pierwszorzędowych, a różnice w sprawach drugorzędnych.
Autorem tekstu jest:
Dr n.hum. Dariusz P. Skowroński
Porady gratis dr Skowrońskiego dostępne są także gratis w Klubie MyDwoje i Partnerów dla singli
Czytaj i oglądaj inne filmy i porady psychologa:
Komentarze (3) |
|
Marek; 2018-10-06 09:16:13 |
komentarz usunięty przez moderatora |
Marek; 2018-10-06 09:14:11 |
komentarz usunięty przez moderatora |
Ewa; 2016-01-27 10:41:45 |
Zgadzam się fundamentem związku powinny być podobieństwa, choćby w kwestii stosunku do miłości, ról kobiecych i męskich, w dopasowaniu seksualnym, światopoglądzie religijnym, ale drobne różnice dodają pikanterii i pozwalają uniknąć nudy i stagnacji - dzięki temu związek "żyje" :) |