





Od Biura MyDwoje: Historia została zgłoszona do portalu PolishHarmony telefonicznie i w wolnym tłumaczeniu przedstawiona poniżej. Polsko-niemiecka para, poznali się przez MyDwoje.pl i PolishHarmony.de: jego zauroczył polski akcent i jej niezwykła życzliwość, dla niej związek z takim Niemcem okazał się na tyle ważny, że nie wahała się dla miłości wyjechać z kraju. Historia Małgosi i Steffena - ona Polka, on Niemiec.
Chciałbym podzielić się dzisiaj z Wami moją, a właściwie
naszą historią. A zaczęło się to tak... Od trzech lat prowadziłem życie singla i w
moich kontaktach z kobietami, tak naprawdę, w ogóle nie iskrzyło. Muszę
przyznać, że byłem tym trochę rozczarowany. Pragnąłem do dnia swoich 
urodzin, poznać kogoś odpowiedniego. Zwykle swoje święto spędzałem w 
końcu w towarzystwie kumpli, śledząc wydarzenia sportowe. Rok temu 
spotkałem mojego kolegę ze szkoły - R. Spotkanie bardzo mnie ucieszyło. 
Zaprosił mnie do swojego domu i przedstawił swoją żonę. Była atrakcyjna i
dowcipna, ale mówiła z dziwnym akcentem. Po mile spędzonym dniu, podziękowałem im za zaproszenie i zapytałem, skąd ona właściwie pochodzi. Okazało się, że jest to kobieta z Polski. Zaciekawiła mnie ta polsko - niemiecka para. I właśnie wtedy nastąpił we mnie pewien przełom. Zrozumiałem, że dla takiej kobiety może być atrakcyjny również związek z Niemcem. Zapragnąłem poznać kobietę właśnie z tego kraju, która zdecyduje się na związek z Niemcem, takim jak ja. Chciałem, żeby była to polsko - niemiecka para. Zastanawiałem się jak to zrobić, więc sprawdziłem, jakie możliwości oferuje Internet.
     Doszedłem do wniosku, że skorzystam z usług serwisu doboru partnerskiego. W internecie znalazłem portal randkowy. Wcześniej 
starałem się, jak się okazało bezskutecznie, poznać kogoś odpowiedniego
na własną rękę. Pewnego razu natknąłem się się na PolishHarmony.de.
Ciekawa strona i jeszcze ciekawsze kobiety. Intuicja podpowiedziała mi,
żebym dał sobie szansę i zrobił coś ze swoim życiem, że znajdę tu 
kobietę, dla której związek z Niemcem będzie 
atrakcyjny. Zarejestrowałem się wypełniając wszystkie niezbędne pola i 
wstawiłem zdjęcia. Przy pomocy wyszukiwarki wyszukałem odpowiednią kandydatkę podając kryteria wiekowe. Pomyślałem, że mogłaby być właściwie 5 lat młodsza ode mnie. Wykupiłem abonament
i zrobiłem absolutnie wszystko, co było w mojej mocy. Napisałem do 10 
kobiet. Otrzymałem 7 odpowiedzi, a 3 nie wykazały zainteresowania. 
Najpierw wysłałem odpowiedzi do potencjalnych kandydatek zadając im 
kilka podstawowych pytań: czy interesuje je związek z Niemcem? czy chcą wyjechać do Niemiec, czym dokładnie się zajmują i czy mają dzieci? Niestety, nie udało mi się poznać tej właściwej. Dałem sobie na to 3 miesiące. 
Mijał już pierwszy... Każdego dnia odwiedzałem portal, śledząc dokładnie informacje o nowych osobach. Pewnej, czerwcowej niedzieli zobaczyłem zdjęcie intrygującej kobiety i zapoznałem się z jej wizytówką, miała ciekawy profil randkowy. Była idealnie w moim typie, test wykazał, że pasujemy do siebie. Postanowiłem włożyć w to wszystko jeszcze więcej wysiłku. Poszedłem do fotografa i zrobiłem profesjonalne zdjęcia, które natychmiast umieściłem na swoim profilu. Napisałem maila w języku angielskim i niemieckim, a na odpowiedź czekałem 3 dni. Byłem niezwykle podekscytowany, kiedy wreszcie zobaczyłem odpowiedź w skrzynce. Była krótka: kilka miłych słów. Nie byłem jednak pewien, jak je zinterpretować. Czyżbym nie był w jej typie? Czy partner z Niemiec będzie odpowiedni dla niej? Wziąłem się jeszcze raz do roboty. Pytałem ją jak żyje i jak myśli. Tym razem odpowiedziała już po jednym dniu i to bardzo szczegółowo. Idąc za ciosem wymieniłem się z nią zdjęciami, rozmawialiśmy przez telefon... zupełnie dobrze mówiła po niemiecku... i to z akcentem :)
     W końcu spotkaliśmy się w cztery oczy. Stres na pierwszej randce był tak duży, że z podekscytowania
nie rozpakowałem kwiatów, które dla niej przyniosłem. Obróciła to w 
żart. Zaczęliśmy odwiedzać się regularnie, aż pewnego razu pomyślałem 
sobie, że takie krótkie wizyty nie są, na dłuższą metę, idealnym 
rozwiązaniem. Poza tym koszty przelotów nie były niskie.
     Mówiąc w skrócie: moja przyszła żona przeprowadziła się do Niemiec.
Dołożyliśmy wszelkich starań, by jak najlepiej przygotować się do tej 
przeprowadzki. Z jej kwalifikacjami znalazła w mgnieniu oka odpowiednią 
pracę i wszystko przebiegło o wiele sprawniej niż sądziliśmy. W zeszły 
weekend urządziliśmy wraz z kolegą R. niemiecko-polską imprezę. Serdecznie dziękujemy Waszemu portalowi, bo właśnie dzięki wam odnaleźliśmy szczęście.
Steffen i Małgosia